Ten film doskonale wie jak kiczowate, wyolbrzymione i przerysowane są jego sceny. Kilkukrotnie aż wylewa się to z ekranu, a film krzyczy do widza żeby nie brał go na poważnie - na przykład "chamska" reklama Pepsi i Mountain Dew (czyli Pepsi) w pojedynku dziewczyn wyolbrzymiła efekt komediowy - i jestem pewny że było to celowe. Po następne film doskonale zdaje sobie sprawę z nieoryginalności - Fast and Furious się kłania. Jest nawet tekst "I live my life a quarter of a mile at a time” (dla niewtajemniczonych – jest to słynny tekst Dona z szybkich I wściekłych), po czym Shane raczy nas ripostą „Nigdy nie słyszałam czegoś głupszego”. :D Drugim prześmiewczym nawiązaniem jest charakterystyczne „wnikanie” kamery do wnętrza silnika przy ostrym ruszeniu zaczerpnięte z F&F – tylko kamera zamiast wyjść z rury wydechowej pokazuje organy wewnętrzne Treya. Wybuchnąłem śmiechem i byłem pełen podziwu jak duży dystans do siebie ma ten film.
Jest oczywiście jeszcze scena z pociągiem - której chyba nie trzeba komentować :D
Szkoda że nie widziałem go za dzieciaka bo na pewno bym się "podjarał".
Cenię w filmach szczerość i kocham motocykle – tutaj mam i jedno i drugie, a ponadto świetnie się bawiłem. Polecam!